Kryzys – termin pochodzi z greckiego stgr. κρίσις „krisis” i oznacza, w sensie ogólnym, wybór, decydowanie, zmaganie się, walkę, w której konieczne jest działanie pod presją czasu.
Władysław Kopaliński określa kryzys zgodnie z jego greckim pochodzeniem, jako okres przełomu, przesilenie, decydujący zwrot.
Kryzys to nie krach, jak potocznie się uważa, choć często towarzyszą mu bardzo silne, nawet skrajne emocje. Kryzys towarzyszy np. przechodzeniu z jednej fazy rozwojowej do drugiej, np. z okresu adolescencji do wczesnej dorosłości. Już nie jestem dzieckiem, ale jeszcze nie jestem na tyle samodzielny, żeby pewnie stać na własnych nogach. Jedną nogą jestem w zależności od rodziców, a drugą w niezależności. Chciałbym i boję się jednocześnie. Chwieję się, waham, nie bardzo wiem co zrobić, w którą stronę pójść, jaką podjąć decyzję. Bycie zależnym już mi nie odpowiada, jest dla mnie za ciasne, niewygodne, kusi mnie samodzielność, ale jednocześnie napawa lękiem, czy sobie poradzę. Przejście od – do.
Ludzie często decydują się na szukanie pomocy, gdy są w kryzysie. Dotychczasowa sytuacja jest już nie do zniesienia i jednocześnie wszystkie wcześniejsze pomysły, żeby sobie pomóc, są niewystarczające. Terapeuta może stać się towarzyszem drogi od-do. Jednocześnie kryzys jest to moment, kiedy nie należy podejmować znacząco ważnych życiowych decyzji, np. takich jak rozwód, ponieważ mogą się okazać zbyt pochopne, nieprzemyślane, błędne.
Często przyrównuję kryzys do bycia w gęstej mgle, albo w oku cyklonu. Nic nie widać, nie wiadomo co się dzieje wokół mnie. Targają mną sprzeczne i silne emocje. Zawierucha i zamęt. Rozsądnie jest zaczekać w bezpiecznym miejscu, aż mgła opadnie, aż wiatr ucichnie i będzie można zobaczyć szerszą perspektywę. Terapia jest szukaniem szerszej perspektywy, patrzeniem dalej, głębiej, z różnych perspektyw. To pozwala zrozumieć siebie i określić swoje położenie. Stanąć pewniej na nogach, wyciszyć się. Terapia może stać się spokojną przystanią na czas burz i naporów. Portem, w którym można odpocząć i nabrać sił, aby płynąć dalej.
Kryzys jest szansą na rozwój, na zmianę. To czas zadawania sobie pytania, czy chcę nadal żyć tak samo jak dotychczas, choć mnie to unieszczęśliwia. Np. depresja jest czasem kryzysu, kiedy nasze ciało mówi nam stop. Zmęczyło nas nasze życie, tak się dalej nie da. Potrzebujemy zatrzymać się, odpocząć, zrozumieć własne uczucia i potrzeby. Jest to bardzo bolesne doświadczenie, czasem wręcz graniczne, gdy wydaje się, że już nie ma żadnej nadziei. Jednocześnie to samo bolesne doświadczenie, może stać się prawdziwym przełomem ku lepszej przyszłości.
A zatem, gdy jesteś w kryzysie, “daj czasowi czas”, jak śpiewa Stare Dobre Małżeństwo. Uczucia, nawet te bardzo silne i bardzo bolesne, mijają wraz z upływem czasu, wysycają się i blakną. “Pozwólcie czarnym potoczyć się chmurom”. I nie bądź sam, poszukaj towarzysza podróży. Zaproś terapeutę do twojego oka cyklonu.
Leave a Reply